Bóle i sztywność karku i ramion

Wielu z nas zna to uczucie, gdy pod wpływem silnego stresu nasze ciało gwałtownie się zmienia. Bardzo często obserwujemy wtedy wzmożone napięcie w okolicach karku i ramion, które przenosi się na szyję i głowę. Jeśli stres ustąpi w odpowiednim czasie to objawy zazwyczaj ustępują, a ciało powraca do stanu równowagi.

Niestety zdarza się tak, że stres nie znika, a w ciele pojawiają się zmiany, które utrudniają samoistny powrót do zdrowia.


Dlaczego jednak rejon karku i ramion jest tak podatny na nasze emocje?

Żeby to zrozumieć musimy przyjrzeć się 2 mięśniom: mostkowo-sutkowo-obojczykowemu i czworobocznemu.  Ten pierwszy leży po przednio-bocznej stronie szyi, drugi rozciąga się od tylnej strony głowy, aż do barków i sięga w dół kręgosłupa piersiowego. Mięśnie te unerwione są z nerwu dodatkowego, czyli nerwu czaszkowego (którego ośrodki znajdują się w czaszce). Nerw dodatkowy ma połączenie z nerwem błędnym, a ten z kolei jest przedstawicielem naszego układu nerwowego przywspółczulnego (który odpowiedzialny jest za zmniejszenie napięcia i ogólnie mówiąc odpoczynek). W momencie stresu zmienia się aktywność przywspółczulna, która wpływa na bodźcowanie nerwu błędnego, a ten oddziałuje na nerw dodatkowy. Z tego powodu nasz kark i ramiona sztywnieją i odczuwamy dyskomfort.


Pacjenci z podobnym problemem

W ostatnim czasie właśnie z takimi objawami trafiło do mnie kilka Pacjentek. Objawy nieznacznie się różniły, łączyły się z bólami głowy czy też odcinka piersiowego, ale to co je łączyło, to nasilenie objawów podczas stresu i brak długotrwałej poprawy pomimo masaży wykonywanych bezpośrednio w bolesnych miejscach.

Po rozmowie i badaniu manualnym najbardziej problematyczne u Pacjentek okazały się miejsca związane z układem nerwowym (m.in. przywspółczulnym). Praca polegała na usunięciu napięć i przywróceniu ruchomości w obrębie szyi, jej połącznia z głową jak i samej czaszki. Są to miejsca połączone z interesująca nas częścią układu nerwowego i rejony przez które nerwy się przedostają w dół w stronę unerwianych tkanek. Sam kark i ramiona nie wymagały pracy, ponieważ były tylko ‘ofiarą’, a nie przyczyną.

Po 1-2 wizytach objawy znacząco się zmniejszyły, jednak proces ten potrzebuje czasu i zmiany nie zachodzą gwałtownie. Dodatkowo, aby objawy nie wróciły, należy pomyśleć co możemy zrobić ze swoim charakterem by inaczej reagować na to co nas spotyka.  Pomoc terapeuty i samodzielna praca na pewno przyniosą długotrwała ulgę i polepszą komfort życia.

Jeśli masz problem z podobnymi dolegliwościami pomyśl czy właśnie Twój problem nie leży gdzieś dalej niż miejsce bólu i sztywności.